Czemu nigdy po przerwie nie mogę przyjść do Was i powiedzieć coś pozytywnego, że w moim stylu życia i figurze coś się zmieniło. Ważę najwięcej w moim życiu bo 68,5 kg. Jestem zła, ale bez większej motywacji do działania.
Planuję 2 dni 100% głodówki, żeby dobić do 67kg.
We wrześniu upragniona i wyczekiwana Chorwacja a ja czuję się jak wieloryb. Dziewczyny co z nami jadą są takie piękne chude a ja krowa, świnia, potwór, monstrum.
Ludzie już nawet na mnie nie patrzą, bo odczuwają wstręt na mój widok, ale nie dziwę się im tego.
Kolejny raz walczę...
Hej, dobrze Cię znowu czytać! Wszyscy mamy takie porażki za sobą, najważniejsze, że wróciłaś i masz chęć do walki. Tylko to się liczy. Jak tam głodówka? może lepiej jedz trochę przez jakiś tydzień dwa, a wyeliminuj katalizatory, czyli to, co sprawia, że potem masz wilczy apetyt? słodycze, nabiał, u różnych osób to różne rzeczy. Póki jednak głodujesz trzymam kciuki, żebyś wytrwała i daj znać jak Ci idzie.
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się, kochana! Najważniejsza jest wiara w siebie. Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócisz, czekam.
OdpowiedzUsuńmalymotylek-any.blogspot.com