Wstawiam to dzień później, bo wieczorem nie miałam już siły :D
Ogólnie miałam zwariowany dzień na uczelni, bo nadrabialiśmy zaległe zajęcia, więc zamiast siedzieć na uczelni od 8 do 12 30 to siedziałam do 17. Nienawidzę gdy tak robią i to zwłaszcza w poniedziałek, ale pocieszam się, że lepiej teraz odrobić niż przed sesją. ech...
Na mieszkaniu byłam koło 18, szybko zjadłam, złapałam oddech i na 20 poleciałam na siłownie, żeby zrobić jeszcze cardio przed zumbą.
Babka dała tak zajebisty wycisk, że wyglądałam tak jakbym wyszła spod prysznica, ale świetnie się bawiłam. Właśnie ta kobitka co prowadzi w poniedziałki zajęcia jest z nich wszystkich najlepsza
- największy wycisk, najlepsza energia, najlepsze piosenki i układy, najmniej mi się dłuży.
Wróciłam na mieszkanie po 22 30, szybkie mycie i spanko.
Miałam takiego strasznego lenia gdy wróciłam z uczelni, miałam nawet nie iść, ale spięłam poślady i nie żałuję.
--------------------------
Bieżnia 177
Rowerek 264
Zumba 300
łącznie 741 kcal
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz