muzyka

środa, 20 listopada 2019

Witam ponownie!

Blue- babo szalejesz!
 Obiecany post i to nie po 5 miesiącach. Też jestem w szoku.
Na wstępie witam nowych czytelników (a raczej czytelniczki) i gorąco zapraszam do przeczytania bloga od początku a potem zjebania mnie w komentarzach jak mogłam tak przytyć skoro miałam taką ładną wagę. Bo dla leniwców dam mały spojler- gdy powstawał ten blog ważyłam 67 kg i schudłam do 62 z aną. Teraz natomiast jest...grubo dlatego zachęcam do wylania na mnie szamba- bo mi to pomoże.
   Chciałabym też przy tej reaktywacji powitać moich starych czytelników, ale chyba nikogo z nich już nie ma. Byłam w wielkim szoku wczoraj wieczorem gdy zalogowałam się na bloggera i zobaczyłam, że  z ponad 20 blogów, które czytałam zostały 3 (reszta mi się nie wyświetla czyli musiały zostać albo zgłoszone, albo twórcy zrezygnowali i skasowali).

Ale koniec tych smętów i ckliwości jakbym z wojny wróciła, gdzie wojna dopiero się zaczęła.
    Z moich notatek wynika,że 25 lipca i 19 sierpnia ważyłam 77 kg. Waga niestety wzrosła i trochę jest w tym też mojej winy. OKAY. Dużo jest w tym mojej winy. Zajadałam żałobę, później uczyłam się gotować gdy zaczęły się studia i tu ugotowałam za dużo makaronu, tu coś zamówiłam i tak dupa rosła.

 11 Listopada waga pokazała 79.2  (dla przypomnienia mam 159 wzrostu) i tego dnia kupiłam karnet na siłownię. Nie myślałam o wstydzie, lęku, czy jak to wszystko ułożę- liczyło się to,że wszystko zabrnęło za daleko. Nie miałam jakiejś konkretnej wizji, ukształtowała się ona ostatecznie w tym tygodniu. Postawiłam na CARDIO (bieżnia i rowerek) oraz ZAJĘCIA (zumba, pilates, zdrowy kręgosłup i stretching). Wczoraj miałam spotkanie z trenerem w ramach zajęć wprowadzających i pewne rzeczy były dla mnie paplaniną a w niektórych tylko mnie utwierdził.

  1) Na bieżni mam chodzić a nie biegać- to wiedziałam i mnie w tym utwierdził. W trakcie biegu jest 7 krotnie zwiększony nacisk na stawy i niestety u osób z nadwagą mogą one szybko się wykończyć
 2) Pilnować pulsu w trakcie ćwiczeń - to też wiedziałam, mam mini mini problemy z ciśnieniem i jak z głupa zobaczyłam na bieżni że mam puls 191 to myślałam, że zejdę na zawał
3) Pilnować 12-godzinnego okna żywieniowego (tzn. od kolacji do śniadania ma minąć 12 godzin, aby mój żołądek miał czas trawić, spalać to co uzbierało się w czasie dnia i żeby miał więcej siły na następny dzień
4) Według niego mam ograniczyć węglowodany i jeść je tylko popołudniu (utrzymuje schemat jedzenia 3 razy dziennie). Tutaj niestety może być ciężko, dlatego kolacje zostawiam wolne od węglowodanów.
5) Dobre zajęcia wybrałam, ponieważ Zumba to fajna zabawa i spala ok.300/400 kcal a pozostałe wzmacniają mięśnie, rozciągnięcie i uczą wysiłku i poprawiają kondycje. (Najpierw muszę spalić,aby później rzeźbić.)

Moim celem jest ćwiczyć ile się da, trzymać dietę powiedzmy 1300, ograniczyć makaron, ser żółty, słodkie, tłuste (czyli to co najlepsze) i zważyć się 30 listopada czyli po 2 tygodniach intensywnej siłowni.

Poniżej wstawiam wam mój harmonogram i ile udało mi się spalić od poniedziałku:

Poniedziałek:                     
Cardio -  345
Zumba - 300
    łącznie 645

Wtorek:
Cardio -265
Trening wprowadzający- 100
Zumba- 300
  łącznie 665

Środa: 
Cardio 273
Pilates 210
  łącznie 483

Plany:
Czwartek                     Piątek                             Sobota                Niedziela
Cardio (ok 300)           Stretching (267)              WOLNE              Zumba (300)
Zumba (300)                Cardio (ok 350)                                           Cardio (ok.250)
                                                                                                          Pilates (210)

                         
Dużo zapowiada się tych treningów, ale jestem ciekawa efektów. Póki co odkryłam, że mam jakieś mięśnie i właśnie płaczą z bólu.

                                                Trochę długi post, jak macie pytania piszcie i trzymajcie się chudo!

4 komentarze:

  1. Witaj, nie czytałem twojego bloga, więc jestem nowy. Znaczy chyba heh. Mm nie źle z tymi treningami. Ja mam problem nadal ze zmotywowaniem się heh xd Trzymam za ciebie kciuki ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro już raz udało Ci się schudnąć, to wierzę, że teraz też się uda. Życzę Ci dużo motywacji i pięknych efektów <3 Trzymam kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę Ci powodzenia we wszystkim co zaplanowałaś. Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    https://podroz-w-nieznane-jutro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że zumba Ci przypasowała i dobrze się na niej bawisz. Zawsze to połączenie przyjemnego z pożytecznym. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń