Hej Miśku!
Muszę się tym pochwalić, bo nie wytrzymam <3 Już 3.7 kg za mną czyli połowa tego co chciałam zgubić!!! Cieszę się jak jakaś nienormalna, ale to serio duże osiągnięcie jak dla mnie i to w tak krótkim czasie. Zmotywowało mnie to jeszcze bardziej i dało kopa energii.
Już wczoraj wiedziałam,że waga pokażę połowę drogi. Nie miałam wczoraj czasu zbytnio jeść bo wyszłam z domu o 9 a wróciłam o 17-tej, więc walczyłam jak lwica by przez tą godzinę nie wejść do kuchni.Bilans troszeczkę wczoraj popsułam kawami bo była to jedna biała i latte z łyżeczką cukru JEDNAK wczoraj załatwiając wszystkie swoje sprawy na mieście przeszłam 11.2km i zrobiłam 16 355 kroków, czyli kawy spaliłam dwukrotnie.
Teoretycznie jestem do przodu z chudnięciem,ale w przyszłym tygodniu będzie ciężko. Koniec wakacji i nagle wszyscy chcą się spotkać. Dlatego w przyszły wtorek idę na imprezę, we środę spotkanie klasy z podstawówki (genialnie prawda ?) a w piątek wyjście na pizze ze swoją grupą teatralną. Do końca tego tygodnia mam zamiar zrzucić jeszcze jakieś 1.5 kg bo inaczej może być ciężko z takimi planami. Dodatkowym kopem jest to,że w któryś dzień mam wziąć tabletki przeczyszczające czyli będzie dodatkowa utrata wagi.
Pół nocy nie spałam bo komar debil postanowił mi latać od jednego ucha do drugiego zamiast raz a porządnie mnie ugryźć. Nienawidzę tych małych gówienek.
Całuję Grubiutka Lecz Na Dobrej Drodze Blue
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz